Dlaczego należę do Kościoła katolickiego?

W dzisiejszych czasach obserwujemy odejście ludzi od Kościoła i nie mówię tu jedynie o Kościele katolickim, ale o wszelkiego rodzaju kościołach, które uważają się, bądź nie za chrześcijańskie, a przynajmniej, za takie, gdzie wierzy się w Jezusa Chrystusa. Powodów takich odejść jest pewnie tle ilu ludzi, którzy to robią. Nie chcę się w tej notce skupiać na przyczynach, ale zastanowić się co to tak naprawdę znaczy należeć formalnie do struktur Kościoła.

Wielu ludziom marzy się powrót do tzw. „kościołów domowych”, gdzie całe życie duchowe skupiało się jak w pierwszym wieku chrześcijaństwa w rodzinach, w domu. Szczerze mówiąc jak się nad tym zastanowić, to jest to bardzo trudne do zrobienia i może się okazać, że w globalnym rozrachunku wręcz niewykonalne. A dlaczego tak myślę?

Możecie powiedzieć, to jest wszystko do zrobienia, w końcu mamy Ewangelie, całe Pismo święte, więc mamy wytyczne jak mamy postępować. I tak i nie. Jak pokazuje choćby przykład Neona, ilu ludzi, tyle pomysłów na to w jaki sposób powinniśmy wierzyć. Innym przykładem są Stany Zjednoczone i zbory protestanckie. Kiedyś słyszałem taką opowieść, że jak się przejeżdża przez miasta w Stanach, to widać z daleka tablice przy zborach z wielkim napisem „Full Gospel Church”. W wolnym tłumaczeniu to oznacza wspólnotę, która trzyma się ściśle Ewangelii. Jak się bliżej podejdzie do takiego zboru, to wisi inna tablica z punktami, w co konkretnie dana wspólnota wierzy. Jak się człowiek zaczyna wczytywać w te punkty, to w prawie każdej wspólnocie wierzy się inaczej, ale każdy jest Full Gospel.

Jak się przyjrzymy Pismu świętemu i Dziejom Apostolskim, to widzimy, że już wtedy były nieporozumienia na temat tego w co się konkretnie powinno wierzyć:

 

Dz 15, 1-6 „Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: «Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni».
Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich uda się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do Apostołów i starszych. Wysłani przez Kościół szli przez Fenicję i Samarię, sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu pogan.
Kiedy przybyli do Jerozolimy, zostali przyjęci przez Kościół, Apostołów i starszych. Opowiedzieli też, jak wielkich rzeczy Bóg przez nich dokonał. Lecz niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów oświadczyli: «Trzeba ich obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa Mojżeszowego».
Zebrali się więc Apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć tę sprawę.

 

Jak widzimy, już na początku chrześcijaństwa zaistniała potrzeba, żeby na temat tego, w jaki sposób wierzyć, musiała być grupa ludzi, która miała co do tego upoważnienie i uprawnienie. Sam święty Paweł tak pisze o apostołach:

 

Ga 2, 8-9 „Ten bowiem, który współdziałał z Piotrem w apostołowaniu obrzezanych, współdziałał i ze mną wśród pogan i uznawszy daną mi łaskę, Jakub, Kefas i Jan, uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na znak wspólnoty, byśmy szli do pogan, oni zaś do obrzezanych”

 

Oraz o Kościele:

 

Ef 2, 19-20 „A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus.”

Nie trzeba chyba nikomu przypominać, że w Kościele katolickim mamy jeszcze sakramenty.

Dlatego właśnie uważam, że musi być jakiś nadzór nad tym w jaki sposób i jak się wierzy. Gdy wrócimy teraz, do takich domowych kościołów, to znając życie, każdy z nich wierzyłby w co innego, ale jednocześnie każdy by się uważał za „full gospel”.

 

A sam koniec takie dwa mądre cytaty: